niedziela, 14 grudnia 2014

I co dalej

Co to było ostatnio? Trochę  się rzeczy złożyło. 2 miesiące a mam wrażenie ze rok minął. Była sesja w Pradze. Całkiem fajna pomijając fakt że był to 2dc, a po nieudanym ivf był to bardzo ciężki 2dc, zwłaszcza ze było dużo chodzenia, a w sumie biegania nawet. Ale mimo to było dość fajnie. Zrobiliśmy remont, duży, nie duży, ale zawsze. Jest pralka, jest zmywarka i fajny prysznic. Obroniłam magistra, należycie oblałam. Byliśmy w Zakopanem na weekend. Widziałam śnieg i nie wiem czy aby nie był to pierwszy i ostatni raz w tym roku. Niestety na święta nigdzie nie pojedziemy. Wigilia u nas ale tylko z rodzicami.
A co w głównym temacie? Zrobiłam kolejne badania. Oczywiście wyniki prawidłowe. M. jest teraz na clostilbegyt'ie, żeby poprawić co nie co, dodatkowa genetyka wyszła w miarę. U M. ok na szczęście, a u mnie mutacja genu MTHFR C677T i MTHFR A1298C. Niby nic takiego strasznego - ryzyko wystąpienia łagodnej hiperhomocysteinemii. Genotyp heterozygotyczny C/T. Nie jest to przyczyna niepowodzeń, ale trzeba pamiętać o odpowiednich lekach i suplementacji. Konieczne będą leki przeciw zakrzepowe i kwas foliowy min. 5mg.

Wczoraj miałam też histeroskopie, cóż nie należy to do najprzyjemniejszych zabiegów no ale da się przeżyć. Szkoda tylko że pielęgniarki nie słuchają jak mowie gdzie się mają wkłuć i mam sito z ręki i żył. Wynik badania oczywiście super. Wszystko jest książkowe. Nosz cholera jasna...
Zrobiono screatching wiec do 2 miesięcy musi być transfer, a zatem kolejna procedura w styczniu lub lutym. Miała być jeszcze konsultacja z immunologiem ale chyba nie będzie. W każdym razie w 2 dc czyli około 7styczna może znów zapali się iskierka nadziei. Ciekawe tylko czy zgaśnie równie szybko co poprzednim razem.