piątek, 3 października 2014

Ostatni było mi przykro. Teraz jestem zła. Wściekła wręcz. Ile jeszcze mam znieść by w końcu mieć spokojne i szczęśliwe życie? By to życie miało w ogóle sens? W sercu mam pustkę. Jest rozdarte, wydarte, puste. Od dwóch lat jedynym dniem, który na chwilę pozwolił mi zapomnieć o tym wszystkim, był dzień naszego ślubu. Byłam wtedy niesamowicie szczęśliwa. Czy kiedyś jeszcze się tak poczuję? Boję się, że taki dzień nigdy już nie nadejdzie. Nie mam na nic siły i ochoty. Nie chce mi się kończyć studiów mimo, że mam do napisania tylko pracę. Nie chcę szukać pracy. Nie chcę się spotykać ze znajomymi. Wkurzają mnie ich durne pytania, "co się stało", "co taka smutna jesteś". Widać nie mam powodów do radości, to śmiać się nie będę.