środa, 28 września 2016

Długo nas nie było. Czas chyba wrócić. Dzieje się źle. Bardzo źle. Nie, nie w naszym maleńkim świecie jest idealnie, źle jest poza nim.

Dziękuję Bogu za cudownych lekarzy i ludzi nauki, którzy wynaleźli in vitro, dzięki któremu zostałam mamą najcudowniejszego chłopca pod Słońcem i wyszłam z depresji. Niech mi jeszcze raz ktoś powie, że in vitro nie leczy... Wróciłam do kilku postów z czasu starań, łzy same cisną mi się do oczu. Teraz jestem zupełnie inną osobą. Szczęśliwą, spełnioną, pełną energii, chęci do życia. Mnie się udało. Zdążyłam. Zdążyliśmy. Ale niestety wielu parom nie i nie chodzi już o refundację in vitro, a sam dostęp do tej metody. To co proponuje obecny rząd jest nie do przyjęcia, jest po prostu okrutne. To boli. Cholernie boli. Czemu ktoś skazuje tysiące par na bezdzietność, kto dał prawo tym (p)osłom do decydowania o życiu innych ludzi, wchodzeniu z buciorami w ich życie intyme? Nie ma cenzuralnych słów, które są w stanie opisać co czuję i myślę(z całym szacunkiem dla różnorodności i zasobów sjp).

Nie jestem też w stanie opisać jak bardzo jestem zła na myśl o chęci zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Jakim prawem?! Gdzie ta demokracja? Naprawę żyjemy w wolnym kraju? To Bóg daje wolną wolę ludziom a inni zwykli, niczym nie różniących się ode mnie ludzie ot tak po prostu roszczą sobie prawo do jej ograniczania a wręcz zabierania!!! Jest źle, bardzo źle.


Mam jednak cichą nadzieję, że to nie przejdzie i to nie w wyniku strajków kobiet, a po prostu dlatego, że ma nie przejść. Ten skandaliczny zamach na konstytucyjne prawa kobiet ma być dla odwrócenia uwagi od rzeczy innych, o których lepiej żeby społeczeństwo za dużo nie wiedziało. Ma być uspokojeniem kleru, któremu rząd obiecał prace nad ww ustawą, ma być hałasem. Oby tak było. Inaczej nie chcę by mój syn tu dorastał.