piątek, 25 marca 2016

6 tygodni zmieniania świata

Nie, to nie jest tak, że nie mam czasu. Mam go dość sporo jednak wolę go poświęcić mojemu maluszkowi. Kocham jak nigdy przedtem. To niesamowite. Od 6 tygodni świat jest piękniejszy. Jestem bardzo szczęśliwa.

Z konkretów, to tak:
dobilismy do 4kg - może i nie jest to dużo ale jest już spory postęp. Żółtaczka prawie już zniknęła, było zalecenie dopajania wodą z glukozą ale podałam tylko 3razy, a potem jeszcze dokarmiać mm ale tu się w ogóle nie posłuchałam i dobrze, bo zaczęliśmy już nabierać rozpędu w przybieraniu na wadze. Karmię tylko piersią i tak już zostanie. Nie dam sobie wcisnąć, że mleko nie takie, albo że słabo przybiera. Wcześniej było 20g/doba, co jest normą, najniższą, ale normą. Później 24g/doba i teraz już mamy około 40g/doba także super. Jednak mama wie lepiej.

Byliśmy też u neurologa, bo mając 4tygodnie i 5 dni Tymek obrócił się z brzuszka na plecy, a to zdecydowanie za wcześnie. Pomijam już fakt, że z boku na bok obraca się od urodzenia i to się nie zmieniło, ale z brzuszka na plecy...?! Pani neurolog mająca chyba że 150lat na szczęście nie stwierdziła wzmożonego napięcia mięśniowego, ale zalecila delikatną rehabilitację i dodatkowo tonę badań i szczepienia acelularne, dzięki czemu mamy szczepionki 5w1 za darmo. Zwróciła tez uwagę na dość małe ciemiączko i kazała zrobić usg. W sumie cieszę się z tej wizyty, czasem troszkę nadgorliwości nie zaszkodzi.

Usg bioderek bez zastrzeżeń :-)

Przeszliśmy już chyba skok rozwojowy. Właściwie to jeszcze końcówka. Tak sądzę, bo przechodzimy go bardzo łagodnie. Tymek większość czasu śpi od dwóch dni, a jak nie śpi i aktualnie nie je, to jest trochę zły. Wczoraj spał prawie cały dzień i noc, ale dziś już widać zmianę. Przede wszystkim mamy bardzo dużo uśmiechów. W niedzielę był pierwszy taki bardziej świadomy, a teraz już są normą. Oby tak dalej nam szło.

Chustujemy się. Może jeszcze nie za często, ale codziennie staramy się motać. Mały lubi być blisko, a i ja bardzo tej bliskości potrzebuję.  Może nawet bardziej niż on.

U mnie po cięciu też już wszystko super. Lekarz powiedział, że prawie nie widać blizny na macicy i ktoś (nie chwaląc siebie samego) mi dobrze cięcie zrobił. Dziś oficjalnie kończymy połóg.


Staram się jak mogę zapamiętać wszystko co się dzieje. Każdy moment, każdą chwilę. Codziennie robię przynajmniej jedno zdjęcie. Na każdy miesiąc odbijamy stópki. Ten czas tak szybko ucieka. Tymuś zmienia się z dnia na dzień. Już nie jest tak idealnie podobny od tatusia. Ma ucho po dziadku (moim tacie) i mój kształt oczu. Już powoli widać jak będzie wyglądał jako troszkę większy chłopiec.

Teraz moje słońce już śpi. Pory mamy w miarę stałe. Muszę go jedynie budzić w nocy na karmienie, bo jednak 6h to za długa przerwa w karmieniu :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co myślisz