czwartek, 16 kwietnia 2015

Dziwny z nas przypadek...

Dawno nie miałam tak słabego dnia jak wczoraj. Dzień minął pod znakiem płaczu i złości. Wkurzało mnie wszystko, nawet najbardziej błaha rzecz, a jak się już powkurzałam to zaczynałam ryczeć. Dziś już jest lepiej. Na wizycie dotarło do mnie, że byłam w ciąży. Lekarz powiedział, że biochemiczną ciążę uznają do 10mIU/ml. Wynik 33 uznał za bardzo dobry wynik. Ale cóż...  Nic po tej ciąży już nie pozostało prócz pozytywnego wyniku bety. Lekarz był zły. Nie na nas, lecz na sytuację, na niesprawiedliwość, na system. Powiedział, że nie wypuści nas bez ciąży, ale cóż... mamy już tylko jeden zarodek. Ciężko będzie mu dotrzymać słowa, ale nie mam do niego absolutnie pretensji. Wiem, że robią wszystko, nie działają schematycznie. Naprawdę chcą by nam się udało. 

Niestety w tym cyklu transferu nie będzie. Jestem trochę rozczarowana. Miałam nadzieję, że podejdziemy teraz po raz ostatni i wóz albo przewóz, będę w ciąży lub będę szukać pracy. Niestety kolejny miesiąc w zawieszeniu. Czemu? Lekarz chce skonsultować nasz przypadek, zastanowić się co jeszcze można zrobić. Ma jakąś konferencję w tym miesiąc,  chce skorzystać z opinii innych lekarzy. Może i dobrze, jeśli miałoby to pomóc. Już tyle siedzę w domu, także jeszcze jeden miesiąc jakoś przeżyję w zawieszeniu. Więcej zarodków nie mamy. Pieniędzy na kolejne in vitro także nie mamy, więc jeśli znów nic z tego nie wyjdzie to będziemy musieli zrobić przerwę. Rok, dwa. Zobaczymy ile. 

Wierzę, że kiedyś zostaniemy rodzicami. Że kiedyś urodzę nasze zdrowe piękne dziecko. 
Na szczęście jesteśmy młodzi. W tej sytuacji to dobrze bo dwa lata nie odbiją się bardzo na staraniach. Choć niedługo miną trzy lata jak staramy się o dziecko... Długo... Bardzo długo, biorąc pod uwagę, że od ponad dwóch jesteśmy pod opieką lekarzy.

3 komentarze:

  1. Przeczytałam Twoja historię i mocno trzymam kciuki. Ja jestem 2dpt blastocysty 4AA. U mnie in vitro musiało być z komorka dawczyni. Nie mogę mieć dzieci. W sumie w ciąży byłam już 3 razy 2 razy z własną komorka a raz z KD. Nie udało się bo miałam problemy z jelitami. Bardzo chciałabym by teraz się udało :) będę sledzila Twoje przeżycia. Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dziękuję za Twój komentarz. Trzymam mocno za Was kciuki i mam nadzieję, że tym razem doczekasz się szczęśliwego finału. Pozdrawiam

      Usuń
    2. W końcu nam się uda :) na końcu tej ciezkiej drogi musi być nagroda...

      Usuń

Napisz co myślisz