piątek, 21 sierpnia 2015

14+1 :) 15tc zaczynamy się rozpędzać

Jakiś dziwny był ten tydzień :/

Na poniedziałkowej wizycie oczywiście wszystko ok. Była króciutka, dr nawet nie zmierzył małego, ale najważniejsze, że serduszko bije i wszystko jest dobrze. Wyniki morfologii i moczu też ok. Następna wizyta 29.08 czyli jeszcze tydzień... Staram się być cierpliwą i nie tworzyć czarnych scenariuszy, no ale jak taki chochlik wejdzie do głowy to potem niczym nie da się go wypędzić. 
Z leków odstawiliśmy całkowicie progynovę i prolutex mam brać do skończenia co 2 dni czyli jeszcze 6 zastrzyków. Cieszę się, bo do kłucia to ja się chyba nigdy nie przyzwyczaję. Duphaston i luteina zostają jak były. 
Dodatkowo oczywiście witaminy teraz już Femibion Natal 2 Plus i Chela Mag B6 mama

W środę byłam u bioenergoterapeuty... Nie poznał mnie. Może za bardzo rozluźniony po urlopie był... Sama nie wiem, nie oczekuję, że ma mnie pamiętać, zwłaszcza że wystarczy jak włosy upnę inaczej i już twarz mi się zmienia, no ale mógłby choć trochę kojarzyć. Pomachał wahadełkiem i powiedział, że wszystko jest bardzo dobrze, potem trochę poczarował i stwierdził, że już będzie mnie pamiętał. Sprawdzimy za miesiąc.

W  środę zrobiłam też badania... Kolejne kłucie i niestety pani musiała pobrać mi systemem ze względu na badanie HIV. U mnie system się nie sprawdza, bo mam cienkie żyły, które szybko pękają i na dodatek są pełne zrostów. No ale na szczęście była kobitka od noworodków więc jakoś dałyśmy radę, ale miło nie było. Wyniki na szczęście wszystkie dobre.
TSH 1,04 
FT4 1,19
HIV, USR, HCV, HBs, Toxo (Ig G, Ig M) wszystko ujemne.

I jeszcze dziwne zjawiska środowo/czwartkowej nocy. Ogólnie nigdy nie zdarzało mi się wstawać w nocy na siku. Odkąd jestem w ciąży to budzę się nad ranem, robię co trzeba i idę spać dalej. Tym razem jednak dzieć miał inne pomysły. Obudziłam się o 2.30, zrobiłam co miałam zrobić i chciałam iść spać, ale za choinkę nie mogłam usnąć gdyż okazało się, że jestem głodna. Przeleżałam do 3.00 wzięłam euthyrox, odczekałam kolejne pół godziny w nadziei, że jednak zasnę, ale niestety. O 3.30 musiałam wstać i coś zjeść. Padło na sałatkę królewską i kromkę z wędliną. Zjadłam i nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Takie cuda to mi się jeszcze nie zdarzały :) Zobaczymy co przyniosą dalsze tygodnie ciąży. Oczywiście w czwartek obudziłam się już z bólem głowy i musiałam dospać trochę, ale to nic. Z wcześniejszych dolegliwości ciążowych w sumie została mi senność i mam wrażenie, że jest większa niż w pierwszym trymestrze. Mdłości pojawiają się bardzo sporadycznie, natomiast mimo trochę zatkanego nosa wszystkie aromaty docierają do mnie ze zdwojoną siłą. Ale można się przyzwyczaić. 

W związku z tym, że tydzień temu przekroczyliśmy magiczną granicę drugiego trymestru zakupiłam kosmetyki na rozstępy. Mam świadomość tego, że ich nie uniknę, jednak chciałabym aby ich ilość była jak najmniejsza. Do tych co już mam od lat na piersiach, udach, biodrach zdążyłam się przyzwyczaić, jednak z tymi, które mają się pojawić spróbuję powalczyć. I oto jestem w posiadaniu balsamu z Palmers'a (22,37zł SuperPharm) uelastyczniającego skórę i olejku Bio-Oil (27,99zł Natura). Zapach obydwa środki mają przyjemny, dobrze się rozprowadzają i dość fajnie wchłaniają. Smaruję piersi, brzuch, plecy, biodra, uda dwa razy dziennie. Jakie będą efekty zobaczymy :) Póki co skóra jest mocno nawilżona. Co mogę jeszcze powiedzieć... taka mała antyreklama ale trudno - nie polecam kupować tych kosmetyków w drogerii Rossmann ze względu na cenę: Palmers 29,95zł, Bio-Oil 38,95zł

Walka z rozstępami jest trudna niestety i nie równa, ale spróbuję ją podjąć. Co jeszcze można zrobić? Pić dużo płynów, jeść zdrowo, ograniczyć słodycze i niezdrowe przekąski. Niestety w tej kwestii sprawdza się powiedzenie "Jesteś tym co jesz". Odkąd kilka lat temu zmieniłam sposób żywienia, nie pojawił się żaden nowy prążek. 

Aaa i mamy dodatkowe 0,5kg czyli 61 :) Idzie dobrze. Oby tak dalej, choć brzuszka jeszcze brak.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co myślisz