wtorek, 4 sierpnia 2015

11t5d ciąży idziemy w dobrą stronę

Dziś mamy 11t i 5d ciąży. Na wczorajszej wizycie w końcu troszkę pozytywnych wiadomości. Krwiak się wchłania. W końcu. Oczywiście jeszcze jest i dalej leżymy, ale najważniejsze, że coś ruszyło.  Nasze maleństwo rośnie jak na drożdżach i miało już 53,92mm i z usg wyszło, że jest ciut starsze bo na 12tc. Maleństwo ruszało rączką i chyba drapało się po nosku. Boże, jaki to jest cudowny widok. Dziękuję za to szczęście! Dalej jestem jeszcze bardzo ostrożna, ale wierzę, że już będzie dobrze. Jeszcze tylko usg genetyczne we wtorek 11.08 i duży kamień spadnie z serca. Wczoraj pobrali mi też krew na test pappa i beta kryptor (czy jakoś tak). Wyniki przed usg mam odebrać.

Leki w końcu zmienione :)
Progynova 21 była 1-0-1 a jest 1-0-0
Duphaston      był   1-1-1   jest 1-0-1
Luteina 100g  była 2-0-2   jest 2-0-2 czyli tu bez zmian
Prolutex          był   1x1     jest 1x1 ale co 2 dni
Oesclim 50     był 1x co 4 dni i odstawiamy całkiem.

Niby nie duże zmiany, ale w końcu coś. Żołądek mnie zaczął już dość często pobolewać, może teraz będzie trochę lepiej.  No i też troszkę większa oszczędność bo ciężko już z kasą, a leki kosztują sporo, wizyty też i do tego badania. Fakt, czuję się bezpiecznie w swojej klinice, ale finansowe obciążenie jest duże. Mam nadzieję, że zostanie nam coś na jakąś wyprawkę.

Dalej bywają dni, że wpadam w panikę, że coś jest nie tak, na szczęście jest ich coraz mniej. Znalazłam sobie nawet zajęcie, żeby za dużo nie myśleć. Zaczęłam szydełkować. Zrobię kocyk maleństwu. Bardzo odprężające zajęcie. 

Powoli zaczynam jeść więcej i bardziej różnorodnie. Dziś był łosoś i na szczęście nam smakował, choć muszę mieć wszystko mocniej doprawiane, bo jakoś tak nic nie ma smaku. Żołądek dalej skurczony, ale mdłości już nie mam. Brzuch nie boli, ale też nie rośnie. Zaczęłam się mierzyć nawet i wcześniej na wysokości kości biodrowych miałam 86cm, ostatnio 88cm więc szału nie ma, ale powolutku coś się rusza. Najważniejsze, że dziecię rośnie. Rosną też piersi i tu mam mały problem, bo muszę zakupić już większą bieliznę, a niestety w moim rozmiarze to spory wydatek. Waga stoi w miejscu od kilku tygodni i jest 60,5kg czyli dalej -1kg. 
Zastanawiam się w ogóle czy możliwe żebym coś już czuła, tzn ruchy dziecka. Jestem szczupła, łożysko na tylnej ścianie więc może? Nie codziennie i absolutnie nie regularnie. Może ze dwa razy się zdarzyło, ale nie były to także jelita. Niby mówią, że za wcześnie jeszcze, ale sama nie wiem. Wydaje mi się, że to maluch mnie smyrnął, ale nic, poczekamy jeszcze.




7 komentarzy:

  1. wow to sporu Maluszek :) my tez w poniedziałek byliśmy na usg i był 11 t 3 d i mierzył 4,59 cm :) łącze się w bólu leżenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez ładnie wam rośnie maleństwo :) a czemu tez leżysz? Dzieje się coś?

      Usuń
    2. Kosmówka jest nisko i plamie. Dwa tygodnie temu wylądowaliśmy z krwawieniem w szpitalu i od tamtej pory oszczędny tryb...

      Usuń
    3. O jejku, to trzymam kciuki mocno, żeby jak najszybciej wszystko wróciło do normy. Najważniejsze że maleństwo jest silne i mocno się Ciebie trzyma. A z leżeniem damy radę, w lutym pewnie nadrobimy aktywności przy dzieciaczkach.

      Usuń
    4. O jejku, to trzymam kciuki mocno, żeby jak najszybciej wszystko wróciło do normy. Najważniejsze że maleństwo jest silne i mocno się Ciebie trzyma. A z leżeniem damy radę, w lutym pewnie nadrobimy aktywności przy dzieciaczkach.

      Usuń
    5. O jejku, to trzymam kciuki mocno, żeby jak najszybciej wszystko wróciło do normy. Najważniejsze że maleństwo jest silne i mocno się Ciebie trzyma. A z leżeniem damy radę, w lutym pewnie nadrobimy aktywności przy dzieciaczkach.

      Usuń
    6. Mam nadzieje, że się podniesie za tydzień badania prenatalne liczę na pozytywne wieści :) oj napewno aby wytrwać do lutego :)

      Usuń

Napisz co myślisz