niedziela, 7 września 2014

Po raz drugi...

05 września 2014, 2dc. wizyta. 

Nie wiem, która to już wizyta z kolei. W przeciągu ostatnich dwóch lat byłam tyle razy u ginekologa co niejedna kobieta w całym swoim życiu. Podobnie z usg. 
Oczywiście opóźnienie, ale przestało mi to przeszkadzać. Starania o dziecko nauczyły mnie cierpliwości, pokory i przede wszystkim tego, że nie mogę nad wszystkim sprawować kontroli. Pewne rzeczy po prostu się dzieją i najczęściej robią to w swoim tempie.
W poczekalni dwie ciężarne i trzy nie ciężarne. Panie w odmiennym stanie prowadziły zaciętą dyskusję na temat in vitro, kościoła itp. Oczywiście dyskusja nie miała sensu merytorycznego, gdyż panie nie wiedziały do końca o czym mówią. Nieznajomość terminologii, procedur, sposobu działania świadczyły o tym, że należą do tej grupy społeczeństwa, która ma w swoim życiu więcej szczęścia niż my i może mieć dzieci w sposób naturalny, przyjemniejszy, mniej stresujący. Nie jestem zazdrosna o to, że dla mnie przewidziana jest inna droga, jednak wciąż nie wiem, jaki będzie jej koniec.
Gdyby mi tylko ktoś dał słowo, że będę mieć swoje własne dziecko. Że będę je nosić dziewięć miesięcy, czuć jego ruchy, a potem urodzę, przytulę i zostanie ze mną już na zawsze, byłabym dużo spokojniejsza. Ale cóż, życie jest zbyt brutalne i po raz kolejny musimy przejść po kamieniach i szkle. Jaki będzie tego finał? Wierzę, że szczęśliwy. Boję się jak cholera mówić, że tym razem się uda. Ale jeśli bym w to nie wierzyła, to jaki w ogóle sens ma to co robimy. Po co to wszystko?
Trzy pozostałe panie przechodzą przez tę samą drogę co my.

Na wizycie - torbiel zniknęła. Uf, jeden głaz odsunięty. Dalej, przywieźliśmy badanie nasienia męża, ale mówimy lekarzowi jaka jest sytuacja, że nie chcieli nam zrobić morfologii, a tu w klinice nie mieli miejsca tak z dnia na dzień.
- Eee nie ma miejsca, zaraz zadzwonię
Zadzwonił i badanie za 30 minut - seminogram z morfologią. Czyli jednak się da. 
Zaczynamy stymulację. Program rządowy przewiduje tylko dwie metody zapłodnienia in vitro nieodpłatne IVF i ICSI. Ze względu na bardzo słabe wyniki nasienia podjęliśmy decyzję, że dopłacimy do zapłodnienia metodą IMSI. Oczywiście pytanie skierowaliśmy w stronę lekarza, czy jest możliwość dopłaty za IMSI i tu kolejny głaz się usunął 
- Macie ode mnie to IMSI za darmo w programie! Ja chcę, żeby Wam się udało.
Coś niesamowitego. Są jeszcze tacy lekarze? Więc pytamy dalej, co jeszcze możemy zrobić, aby zwiększyć szanse na zapłodnienie. I tu usłyszeliśmy o metodzie całodobowego monitorowania zarodków Primo Vision. Nie była mi obca ta nazwa, gdyż już zdążyłam co nieco przeczytać na ten temat. Podobno taki system obserwacji zarodków daje bardzo dobre efekty, przy wyborze najlepszych dzięki czemu zapłodnienie się udaje. Co więcej, zarodki cały czas rozwijają się w swoim środowisku w inkubatorze i dzięki mikroskopowi z kamerą nie muszą być wyjmowane z inkubatora. Spróbujemy. Skoro za IMSI nie musimy płacić, leki są refundowane i w sumie in vitro mamy za pół darmo, to chyba warto zainwestować teraz i skorzystać z każdej możliwej opcji pomocy, żeby tylko się udało. 

Leki do stymulacji: Gonapeptyl 1 ampułka w 2dc i od 3dc rano po 0,5 ampułki
                                Gonal 200jednostek wieczorem

Stymulacja zmieniona. Mam nadzieję, że efekty będą lepsze niż ostatnio. 

Badanie jakie wykonano w 2dc to płatne: FSH i LH i niepłatne E2 i progesteron
Dodatkowo udało mi się załapać na wizytę u anestezjologa. Widziałam nim dużo współczucia, że jednak musimy się spotkać po raz drugi. Oczywiście życzenia powodzenia itp., itd.

Kolejne wizyty:
I Wizyta kontrolna 10 września w 7dc i 5ds. Przed wizytą dobrze jest podejść na badanie estradiolu i progesteronu, żeby na wizytę wyniki były.
II Wizyta kontrolna 15 września w 12dc i 10ds. Później jak pęcherzyki ładnie urosną i hormony będą w normie ustalimy termin punkcji.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co myślisz