sobota, 6 września 2014

In vitro po raz pierwszy

Jest program rządowy in vitro. Tak więc umówiliśmy się na wizytę w tej samej klinice co mąż miał operację. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa usłyszeliśmy, że już nie przyjmują chętnych... Zaraz, zaraz.. program ruszył 1 lipca 2013 a wy w listopadzie tego samego roku już nie macie miejsc?
- Mogą państwo spróbować w 2016 w nowej edycji (o ile będzie). Oczywiście do komercyjnego in vitro mogą Państwo podejść od razu, po wykonaniu wstępnych badań..

Nie będę przytaczać słów które cisnęły mi się na usta. Ilość łez, które wtedy wylałam mogłyby zapełnić nie jeden 5 litrowy kanister. Świat mi się zawalił. I co teraz?

Internet, szukanie klinik, które biorą udział w programie, zasięganie opinii na forach. 
W grudniu pojechaliśmy na wizytę do kliniki w Małopolsce. Na wizycie lekarz w szoku i my w szoku. Lekarz po tym co mu powiedzieliśmy co usłyszeliśmy w innej klinice i po naszych wynikach, historii choroby. My bo jednak nie ma problemu żebyśmy wzięli udział w rządowym programie in vitro! Musimy tylko uzupełnić badania i spróbować jeszcze podleczyć M. Ale jesteśmy na liście. Nie ma problemu. In vitro należy się nam jak ślepej kurze ziarno. Nie ma szans że naturalnie zajdziemy w ciążę. 


Do procedury podeszliśmy w maju. W kwietniu były tabletki antykoncepcyjne na wyciszenie i 30 kwietnia w 2dc pojechaliśmy na wizytę. Niestety naszego lekarza nie było, ale przecież wszystko jest w karcie. USG, zapisanie leków, poprani krwi i 1 maja w 3dc pierwszy zastrzyk. Stymulacja była Puregonem 175j. W 5 dniu stymulacji mieliśmy włączyć Cetrotide. Zastrzyki robił mi oczywiście narzeczony, bo ja się panicznie boję igieł. 8 maja wizyta kontrolna juz u naszego lekarza. Pęcherzyków było ok 8. ładnej wielkości. W sobotę 10 maja punkcja. Wcześniej Ovitrelle na pęknięcie. Kurczę, to już! Tak szybko zleciało! Punkcja przebiegła gładko, nic nie bolało, szybko doszłam do siebie po narkozie. Okazało się jednak że są tylko 4 komórki, ale nie wiadomo ile dobrych. Ale przecież potrzeba nam jednej i jednego plemnika! No musi się udać! Od soboty leki Lutinus, encorton, estroferm, acard, luteina i tak do 14 dni po transferze. 
W poniedziałek telefon z kliniki, że we wtorek 13 maja transfer. Udało się uzyskać 2 zarodki. Moje piękne 2 kruszynki wyglądały jak kwiatuszki :) Dostaliśmy zdjęcie podawanego zarodka. Transfer przebiegł błyskawicznie. Teraz tylko trzymać kciuki. To usłyszałam od lekarza wykonującego punkcję i transfer.

No to teraz myślenie - jestem w ciąży i nie może być inaczej! Podobno pozytywne nastawienie pomaga. Delikatne bóle w podbrzuszu... chyba dobry objaw, przecież maluch musi się zagnieździć, zadomowić. Kwiatuszku zostań z nami. Tak bardzo Cię kochamy.
Okazało się że drugi zarodek nie przetrwał do mrożenia. Było mi bardzo smutno, ale przecież uda nam się teraz. Jesteśmy młodzi, zdrowi, mamy duże szanse. 26 maja mieliśmy jechać na badanie bHCG. Dzień matki, jaki to byłby piękny prezent. Wszystko takie mistyczne. 13 maja - objawienie fatimskie, 26 dzień matki. No musi się udać... 
Od dnia transferu odmawiałam nowennę bł. Stanisława męczennika. Nowenna trwa 9 dni. Przecież modlitwa może zdziałać cuda.
Niestety 23 maja w 10 dniu po transferze zrobiłam test w nadziei, że po raz pierwszy w życiu ujrzę dwie kreski. Rzeczywistość okazała się bardziej brutalna. Ale jak to mówią, nadzieja umiera ostatnia. Może zagnieżdżenie było późno, może na test jeszcze za wcześnie. w sobotę pojechaliśmy do Częstochowy na Jasna Górę na mszę. Jeszcze raz prosić o wstawiennictwo, o łaskę rodzicielstwa, o cud. 

Cudu nie było. W poniedziałek rano zrobiliśmy badanie, wieczorem telefon. bHCG niestety poniżej 2. Leki odstawiłam. Odstawiłam myśli o macierzyństwie. Więcej prób nie chcę. Nie dam rady po raz kolejny  przeżywać takiego rozczarowania.
Wizyta 18 czerwca. Lekarz wydał się bardzo zatroskany tym, że nam się nie udało. Pamięta nas. Widać, że chce nam pomóc z dobrego serca. Nie tylko dla kasy. Wiadomo, że i tak zarobi, ale umiejętność współczucia i chęć niesienia pomocy młodym ludziom jest bardzo ważna w takich sytuacjach. Powiedział, że zrobi co może, abyśmy na swoją pierwszą rocznicę ślubu zostali rodzicami. Wierzę mu. Ufam. Komuś trzeba. 

Kolejne badania za 1000zł... Kariotyp + ANA1, ANA2, anty TPO, p/c przeciw jądrowe. 
ANA1 dodatni, ANA2 1:640... prawdopodobnie to było przyczyną odrzucenia zarodka. Włączamy encotron 1x1. i wizyta w sierpniu. 

21 sierpnia na wizycie okazało się że na lewym jajniku jest torbiel 18mm. Orgamentil 1x1 i 1x2 przez 7 dni. Torbiel nie jest duża więc mamy nadzieję, że zniknie i zaczniemy działać. W między czasie trzeba powtórzyć badanie nasienia..

Badanie... 0,64mln/ml ruch 0% - pięknie. Jeszcze to. Morfologii nie zrobili w laboratorium bo za mała ilość :/ Czy zawsze musimy mieć pod górkę?






1 komentarz:

  1. Torbiele u kobiet są częstym problemem i tak jak napisałas powinny szybko zniknąć.
    Przy stosowaniu orgametrilu należy pamiętać, że mogą pojawić się plamy barwnikowe na skórze. Wówczas nie powinno się eksponować tak skóry na światło słoneczne, gdyż schorzenie może się nasilić.

    OdpowiedzUsuń

Napisz co myślisz