wtorek, 16 czerwca 2015

15dpt 4t6d

Denerwuję się. Bardzo. Już zaczynam wariować jak piersi przestają boleć... Boję się że ta bańka zaraz pryśnie. Chciałbym usłyszeć na wizycie, że jest pęcherzyk, a że progesteron jakoś podniesiemy. Jutro u bio chciałbym usłyszeć, że będzie dobrze. Tak po prostu. Będzie dobrze.

Zrobiłam sobie test, żeby mieć taki namacalny dowód. Pierwszy raz w życiu mam dwie kreski na teście. Piękne, mocne, czerwone dwie kreski.


Myślałam, że mnie nerwy zjedzą w poczekalni. Aż mnie brzuch zaczął trochę pobolewać więc musiałam się doprowadzić do porządku. Na transferze powiedziałam do doktora, obyśmy się spotkali, bo wiedziałam, że jeśli się nie uda, to stety niestety zmienię klinikę do ewentualnego kolejnego podejścia, także już na wejściu powiedziałam, że dobrze, że się widzimy. USG szybciutkie, żeby nie maltretować i nie niepokoić lokatora. TAK! TAK! W macicy jest widoczny przynajmniej jeden pęcherzyk ciążowy! Jeden krok za nami. Kolejna wizyta w sobotę. Zaskoczona jestem, że tak szybciutko, ale co mi tam. Doktor wie co robi i lepiej mieć początek pod kontrolą niż potem coś sobie wyrzucać. Ze względu na dość niski progesteron dostałam Prolutex w zastrzykach i lekarz uspokoił mnie, że ta dawka już w zupełności zabezpieczy ciążę. Także maluszku, rośnij sobie zdrowo. 
Luteina 2-0-2 (było 2-0-1) i reszta bez zmian.
Dzisiejsza beta hcg 1803 mIU/ml a progesteron 22,4 ng/ml także wszytko idzie w dobrym kierunku. Oby tak dalej. 


Dzieciątko, nawet nie wiesz jak bardzo Cię kochamy!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co myślisz