sobota, 20 czerwca 2015

19dpt... Pierwsze niepokoje.

Dzień nie zaczął się przyjemnie... Niestety rano czekała na mnie niemiła niespodzianka w postaci różowobrązowego plamienia. Przestraszyłam się, bo w ogóle nie spodziewałam się takiego widoku. Na szczęście wystarczyły trzy podtarcia i było czysto. Godzinę później przy aplikacji luteiny też czysto. Na szczęście dziś była wizyta, lekarz nie był zachwycony, ale na usg okazało się, że pojawiły się pierwsze struktury zarodka, także wszystko idzie w dobrym kierunku. Nawet się nie denerwuję. Nie wiem czy dlatego, że wiem że wszystko będzie dobrze, czy dlatego, że po prostu nie mam na nic wpływu. Robię co mogę. Odpoczywam, biorę leki, jem zdrowo. Modlę się tylko aby ten cud trwał. 

Kolejna wizyta 30.06 o 10.30. Wtedy powinno być już słychać serduszko, także będzie nasza chwila prawdy. Muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie, żeby nie zwariować. Ciężkie to czekanie, mimo że jestem dość cierpliwą osobą. 

Dziś miałam badany jeszcze progesteron, ale wynik pewnie koło poniedziałku, ale chyba nie będę dzwonić. Myślę, czy we wtorek nie zrobić sobie ponownie badań. Na pewno tsh i może dla spokoju betę i progesteron. Tak dla siebie. Zobaczymy. 

A z objawów doszła senność...  Śpię na stojaco. Ale dobrze, najważniejsze, żebyś rosło dzieciątko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co myślisz